Pałac Sztuki 1994r.
Wysokie ściany Pałacu – wielkie wyzwanie. Artyści sceny mają często tremę przed występami w dużych salach stolic: w Teatrze Narodowym w Warszawie, Teatrze Bolszoj w Moskwie, w Paryskiej Olimpii i innych. W świecie sztuk plastycznych jest podobnie. Artysta-malarz też przeżywa tremę jeśli zapraszają go po raz pierwszy z wystawą indywidualną na przykład do Pałacu Sztuki w Centrum Krakowa. Do Wielkiego Pałacu w dosłownym znaczeniu i przenośnym. Są tam sale mające jedenaście metrów wysokości. Chyba najwyższe w dawnej stolicy Polski, jak i w całym kraju. Zaproszenie do Krakowa, do Wielkiego Pałacu Sztuki, przez Związek Plastyków, było dla mnie miłym zaskoczeniem.
Przez wiele lat wracałem pamięcią do tego wyjątkowego wernisażu w Krakowie. Są to wspomnienia, które do dziś napawają mnie radością. Ponieważ było tu kilka sal, mogłem obrazy podzielić tematycznie. Dzieląc je pod względem kompozycji – osobno portrety, osobno pejzaże. W jednej z sal mieścił się cały cykl katyński. W każdej z sal wystawowych były zmontowane instalacje. W pierwszej – „Domek z kart”, w drugiej – instalacja poświęcona Powstaniu Warszawskiemu, w trzeciej – autoportret „Mur radziecki”, zamontowany na cegłach. W tej sali były portrety i autoportrety z różnych lat. W sali katyńskiej – centralne miejsce zajmowały portrety trumienne, zmontowane po bokach czarnego kwadratu, imitującego dół..
Cieszyło mnie najbardziej to, że tak wysokie oceny swego malarstwa słyszałem ze strony mieszkańców Krakowa, którzy w swoim słynnym mieście widzieli dużo dobrej sztuki. Widziałem, z jakim zainteresowaniem ludzie obchodzili i oglądali całą ekspozycję. Przy niektórych obrazach rodziły się dyskusje.